Karkonosze

[ Szukaj ]

Moje wiersze

Niegdyś pisywałem wiersze, a że wiele czasu spędziłem w Karkonoszach, część z moich wierszy opowiada o tych przepięknych górach. Poniżej zamieszczam kilka z nich.

Nad Wielkim Stawem

Góry utoną w czerwieni szczerozłotej. Mgiełki się zepną w firany jeden wzór. Noc pozapala latarni gwiezdną flotę. Spadnie na drogi w tumany wzbity kurz.

Człowiek ostatni zniknie za horyzontem. Zapali w mieście światełek małych moc. Dostrzeże ledwie zmrużonym oka kątem Jedwabną kołdrą okrytą górską noc.

Nad Wielkim Stawem położę się samotny. Wycisnę kontur swój własny w źdźbełkach traw. Wśród ruin smutku powiew wiatru przelotny Poniesie pamięć o bólu, który znam…

O świcie

Noc okryła ciche góry złotą mgłą, mamią wzrok światła kolorową grą. Gwiazd tysiące się zlewają w jeden wzór, to jest magia niepojęta Ducha Gór.

Spójrz na niebo – tam nie znajdziesz nigdy zła, chociaż noc, może znajdziesz ślady dnia. Może gdzieś, gdzie nie dotarł jeszcze nikt, twarzą w twarz staniesz ty i twoje sny.

Nad horyzont słońca tarcza dumnie lśni, czerwień, błękit – ten przepiękny blady świt. Srebrne mgły delikatnie musną twarz, tak jak ty, ze snu wstanie cały świat.

Spójrz na niebo – tam nie znajdziesz nigdy zła, znowu dzień, aż do nocy będzie trwał. Szukaj, bo gdzie nie dotarł jeszcze nikt, znajdziesz swe zagubione dawno sny.

Zmrok na przełęczy

Spójrz: w oddali błyszczą światła, miasto składa się do snu. Słyszysz? Świerszcze z cicha grają kołysankę starych gór.

Noc zapadła, nad lasami rozciągnęła skrzydła swe. Stare drzewa z cicha szumią, liście pieści wiatru dech.

Spójrz: na niebie złote gwiazdy, a nad nimi dobry Bóg. Znów nie mogę z Tobą zasnąć, bo sam całkiem wszedłem tu…

Spotkanie

Słońce… Stoję pośród skał, między nimi wiatr, jestem sam… Woda… Potok szumi gdzieś, wznieś się, orle, wznieś, jestem tam… Ziemia… Stoję pośród traw, żółto kwitnie kwiat, polana… Niebo… W chmury strzela szczyt, mój smutek już znikł, spotkania… Ludzie… Gwar ich dawno ścichł, tu nie cierpi nikt, „dzień dobry”… Jestem… Cisza górskich dróg, cichy szmer mych gór mnie zmogły…

Mistrzynie suspensu

Zawieszone w górskiej mgiełce Ciągle w kółko błądzą krople. W świat ich wiatr już ponieść nie chce, Zimą skończą jako sople.

Z rzadka w wirze bezmyślności Kropla z kroplą się spotyka. Rozpalona namiętnością Tuż po chwili w parze znika.

Czasem Boskim palcem tknięte W płatki śniegu zamarzają. Jak anioły w biel zaklęte, W niebie kropli miejsc nie mają.

W górską noc

W pewną czarną, górską noc na szlak wyszedł pewien ktoś. Niebo w gwiazdy stroi się, wkoło szum wiekowych drzew.

Smutna cisza w uszach grzmi, ktoś się bardzo przejął tym. W oku błyszczy srebrna łza, odbite w niej światło gra.

W dole latarenki miast, w górze milion mruga gwiazd. Ktoś cierpiący widzi je, serce się na strzępy rwie.

Gdzieś w oddali mieszka ta, którą biedak kocha nasz. Teraz jednak bez niej jest, sam z zapartym tkwi tu tchem.

Smutna cisza w uszach grzmi, nikt nie przejmie się już tym. Ktoś w bezruchu w górach trwa, zastygła już srebrna łza.

Uśmiech błyszczy w oku, i chyba ma ktoś piękne sny. Rękę jego anioł wziął, odeszli daleko stąd.

W pewną czarną, górską noc na szlak wyszedł inny ktoś. Niebo w Księżyc wtula się, wkoło szum tajemny drzew…

Grzegorz Krugły
ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2006, godz. 04:28